#8 Porno i duszno, czyli ludzie się rozbierają.

Ubrani w nagość

Minął ją niegdyś o poranku. Miała na sobie długą sukienkę i słomiany kapelusz.
Słońce ostrymi promykami padało na jej odsłoniętą smukłą szyję.
Pachniała miastem, delikatnymi perfumami, słodkim owocem.
Minęła go w milczeniu.
Nie zauważyła.

Spotkała go kiedyś o zmroku. Miał na sobie tylko półksiężycowy uśmiech i gwiazdy swoich oczu. 
Gałęzie rzucały smoliste cienie na biały kołnierzyk jego obojczyków. 
Pachniał ciałem, mokrą ziemią, letnim deszczem.
Szedł cicho ku niej.
Pragnęła. 



Lipiec, 2014.

Cześć. 
Zmuszając się do szukania Szukając inspiracji zawędrowałem do mojej twórczości sprzed paru lat. Znalazłem powyższy twór i pomyślałem, że właściwie całkiem-całkiem dobry temat. Zmusiłem się do pisania Przystąpiłem do pisania. Miłego! 
Bywają w moim życiu sytuacje wielce wkurwogenne. Ludzkie chamstwo, życiowa niesprawiedliwość, wyprzedaże. Te ostatnie w szczególności. Jako człowiek przedsiębiorczy, niecierpiący na nadmiar pieniędzy oraz, przede wszystkim, wykazujący znamiona polskiego cebulactwa zjawiam się niekiedy na wyprzedażach. Bo nie kupię w sieciówce koszulki za pięćdziesiąt złotych (49,90), nie skuszę się na koszulę za dziewięćdziesiąt złotych (89,90) i nie wydam na bluzę stu dwudziestu złotych (119, 90). Co innego, gdy krzykliwe plakaty przyprawiające o ból oczu (i dupy - jeśli ktoś kilka dni wcześniej zrobił już zakupy) głoszą wszem i wobec, że o to na sklepowe salony wjechały promocje: -30%, -50%, -80%! Drżyjcie wszyscy pracownicy odzieżówek, bo horda wygłodniałych klientów nadciąga i na pewno zostawi burdel w przymierzalniach! Właśnie, przymierzalnie - to jest sedno. A właściwie kolejka do nich. Długa, a w niej agresywne osobniki, trzymające w ręku nadprogramową liczbę rzeczy. 
<pozatematem> Właściwie to jest ciekawe zjawisko. Może te osoby myślą, że na przykład zapis z regulaminu dotyczący pięciu rzeczy, które można wnieść do przymierzalni dotyczy jednej ręki. Z pominięciem drugiej oraz głowy, torebki i dzieci obładowanych rzeczami mamusi.<pozatematem> 
A ja chcę przymierzyć tylko koszulkę. Słownie jedną. Pojedynczą. Sztuka. Singielka wśród ciuchów. Zatem (nie)cierpliwie czekam na swoją kolej. Ale w mojej głowie, jak zwykle zresztą, rodzi się pomysł: dlaczego nie przymierzyć tutaj? Stanąć z boku, dwie minuty i po problemie. Trochę chudzielczej golizny, mignięcie wystające kręgosłupa i już. Nie mam z tym problemu. Ale co z innymi? Hejt, krzywe spojrzenia czy spalenie na stosie? 
O ładnych ludziach pisałem, o kulcie ciała wspominałem. Byle ładne, wyrzeźbione, opalone, gładkie, smukłe, sprężyste, jędrne i tak dalej, więcej, lepiej. Nagość i epatowanie seksualnością ma wiele oblicz i zastosowań. Jedni widzą w tym artyzm, inni sposób na skuteczną reklamę, w innych wypadkach to wizualna rozrywka, sposób życia. Nie dziwi nas spot reklamowy z roznegliżowaną kobietą, wysportowanym plażowiczem w kusych kąpielówkach, ani pokaźny dekolt 'pani ekspert' występującej w reklamie. W Internecie nadmiar porno, w serialach przesyt scen seksu, w filmach kolejne gwiazdy o miernych zdolnościach ale pięknych ciałach. Niektórzy przeszli z tym na porządek dzienny, inni jeszcze zgrzytają zębami, gdy w kolejnym teledysku odbywa się przegląd pośladków w przyspieszonym tempie. 
Nie krytykuję tej zwykłej, codziennej nagości. To przecież najbardziej ludzka rzecz. I znowu co z innymi? Rzuciły mi się w oczy wpisy o tym, jak to matki zostały skrytykowane za karmienie piersią w miejscach publicznych. Przyjmuję to na moją kościstą imitację 'klaty' - bo w restauracji można pójść do łazienki, w kinach i galeriach są niekiedy pokoje dla matek. Ale kurde. Zdarza się sytuacja wyjątkowa: park, plaża, parking. No mus to mus - i nagle szum nabożnych świętoszków. Jak tak można, czy ona się boga - jakiegokolwiek - nie boi? Wstyd, hańba i najpewniej to dziwka. Bo to tak trudno z grzeczności odwróć wzrok, machnąć ręką i stwierdzić, że no trudno - raczej nie oślepnie się od podwiniętej bluzki i kobiecej piersi, którą właściwie zakrywa dziecko. 
Nauczyłem się jednego - tak metaforycznie, bo myślę, że umiem i wiem jeszcze parę rzeczy - ludziom zawsze coś będzie nie pasować. Bo może. To tak jak ze stwierdzeniem ludzie się nie zmieniają. Oczywiście, że się zmieniają. Ale przecież jeśli ktoś coś zrobi to taka osoba dowolnie może jej/jemu powiedzieć "Nic się nie zmieniłeś/aś" albo właśnie "Nie poznaję cię, zmieniłeś/aś się". Idiotyzm.  Dlatego dla jednych facebookowe zdjęcie bez koszulki będzie przekroczeniem granicy jego dobrego smaku, a dla kogoś innego będzie to przymiarka koszulki między wieszakami z przecenowym szaleństwem.
Najskromniejszy Dawid.

Najskromniejszy. Autoportret. Selfiak.
Wersja bez cenzury na Instagramie > Najskromniejszy

Unknown

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz