#5 Narkotyk zwany nienawiścią

Dzień dobry
Bolą mnie plecy. 
Ból to takie zjawisko, które zmienia wiele w człowieku. Na przykład ten wpis, który właściwie był wczoraj prawie gotowy. Muszę go jednak zmienić, bo mój obecny stan idealnie obrazuje to, co w mojej głowie siedzi. Pamiętajcie, jeśli Was coś boli to znaczy, że jeszcze żyjecie i musicie użerać się z przepięknym światem. Szczególnie tym Internetowym. 
Internet to wylęgarnia rzeczy dziwnych, śmiesznych, interesujących albo nawet pięknych. Najwięcej jednak rodzi nienawiści. Wszechobecny hejt wgryzł się w kości Internautów niczym pieprzony rak, wywołujący hiperpieprzony ból, skutkujący zajebiściewielką nienawiścią. Przepraszam, że tak dosadnie, ale chyba inaczej tego ująć nie potrafię. Portale społecznościowe, serwisy internetowe służą temu, żeby łączyć cały świat, wszystkich ludzi, mnogość kultur i zwyczajów. Myślę, że w XXI wieku to całkiem normalnie, bo przecież cywilizacyjnie ludzie mkną do przodu. Podbijamy kosmos, tworzymy sztuczną inteligencję, robimy przeszczepy. No właśnie nie 'my'. Tylko oni. Takie szaraczki jak ja uwielbiają używać tego wielkiego wektora, który przypisuje jednostkę do ogromnych osiągnięć ludzkości. Bardzo wielu z Was tak robi. My zdobyliśmy medal - nie reprezentacja. My wynaleźliśmy lek - nie naukowcy. My pomogliśmy ofiarom trzęsienia ziemi - nie ratownicy. Skoro tak mocno utożsamiamy się z tym co dobre, to dlaczego odwracamy się od tego, co złe? Mordujemy ludzi w imię idei, Zabijamy zwierzęta zagrożone wyginięciem. Gardzimy ludźmi innymi od nas. Brzmi mniej przyjemnie, prawda? Jednak Internet to lek, panaceum. I to bez recepty!
Drogi Czytelniku, zabiję Cię. Jesteś śmieciem. Twoja matka pewnie żałuje, że Cię urodziła. W takim momencie jestem za aborcją. Obyś zdechł. To takie normalne prawda? Przecież na ulicy cały czas to słyszysz? Nie? To dlaczego Internet zakwitł kolorem krwi? Tutaj każdy może nienawidzić, spróbować uleczyć tego raka, który zżera wszystko od środka. Jeszcze niedawno specjaliści 'od Internetów' tłumaczyli zjawisko poszerzającej się nienawiści anonimowością - obserwowano zwiększoną ilość hejtu w komentarzach na stronach, gdzie ludzie posługiwali się nickami. Obecnie anonimowość nie determinuje agresji internetowej, czego dowodem może być Facebook oraz Instagram zalewane falą nienawiści. Ludzie starają się dowartościować kosztem innych. Tłumaczą to tym, że stoją na straży 'normalności'. Szczególnie wtedy, kiedy ich ogólnie pojęcie o świecie przypomina przedszkolaka, który zgubił mamę w supermarkecie. Tak, przyznaję. Uważam, że są ludzie mniej inteligentni i dla nich Internet powinien być na receptę. 
Dlaczego tak mocno skupiam się na kwestii nienawiści w Internecie? Przecież zgodnie z powiedzeniem internetowych śmieszków 'cwaniak w necie, pizda w świecie' problem istnieje tylko wirtualnie, czyż nie? XXI wiek to już podwójna rzeczywistość, czyste sci-fi. Przez Internet możemy kupić wszystko, poznać każdego, dowiedzieć się wszystkiego. Dla coraz młodszych pokoleń Internet to ten prawdziwy świat, w których zagrożenia wirtualne są równie niebezpieczne jak nóż przystawiony do gardła. Wiem, że w każdym z nas czyha pewna iskra zła i nienawiści. Dlatego wybuchają wojny, dochodzi do morderstw, prześladowań. Internet jest paliwem, które powoduje, że z małej iskry wybucha potężny pożar. Tutaj nie ma granic, władcą jest ten, który zdobędzie więcej followersów, a na stosie zapłonie ten, który swoją innością niepokoi i drażni. Wróciliśmy do średniowiecznych polowań na czarownice. 
Nienawiść uzależnia niczym narkotyk. Daje poczucie siły, wyższości, wielkiego zadowolenia. Zatem jeśli zżera Was zawiść i boli ego, to odpuście zamiast ćpać ten syf. Usiądźcie, pomyślcie, czy Wy jesteście idealni. Bo dopóki drugi człowiek Was nie rani, to powodów do paniki brak. A człowiek jest sobą wtedy, kiedy zostaje sam. Może dlatego ludzie samotni to ludzie smutni, bo nie mają dla kogo się zmieniać. I w końcu kiedy narkotyk przestanie działać, Drogi Czytelniku, to naprawdę poczujesz się jak śmieć. Dlatego dobrze mieć w swoim życiu ludzi, którzy mimo, że czasami nie są obok to nadal są blisko.

Najskromniejszy Dawid




Patrycja, październik 2016, Wrocław

Unknown

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz